top of page

Objawienie Pańskie

  • ojciecmarek
  • 7 sty 2021
  • 3 minut(y) czytania



Uroczystość Epifanii, którą dzisiaj w Kościele obchodzimy jest drugą co do ważności w ciągu całego roku - samo słowo oznacza tyle, co objawienie Boga - dlatego często nazywamy ten dzień Objawieniem Pańskim.

Komu i jak się Bóg objawił?


Objawia się Mędrcom - choć różnie na przestrzeni wieków o nich mówili - magowie, królowie - pewnie z każdej z tych nazw jest prawda i przesłanie dla nas - tak samo jak ich ilość. Nie ich ilość, imiona czy nawet to czym się zajmowali jest najważniejsze w tej scenie.

To są ludzie, którzy przychodzą z krańców ówczesnego postrzegania świata. Pierwsze kroki skierowali na dwór Heroda - no bo gdzie mógłby narodzić się ktoś wielki jak nie na dworze króla? I to, co jest pięknego w tym wydarzeniu, scenie i dzisiejszym święcie - to zdziwienie.

Objawienie Boga nie dokonuje się na dworze.


Wszechmogący nie wybiera pozłacanego łóżeczka, jedwabnych ubranek czy pieluch z najlepszej jakości materiału. Wędrowcy, którzy przybywają do Betlejem zobaczyli stajnię, grotę. młodą dziewczynę, która niedawno urodziła dziecko, dostrzegli Józefa, chroniącego tę dziewczynę i maleństwo - które pewnie płakało jako zobaczyło jakich dziwnych ludzi, które było głodne i przecież co chwilę trzeba było przewijać.

Ci, którzy przyszli oddać pokłon Królowi - to zobaczyli.

Nie zobaczyli blasku reflektorów, migoczącego od przepychu złota - a nędzę i piszczącą biedę.

Ale właśnie ten widok nędzy i rozpaczy, albo w tym widoku nędzy, biedy i rozpaczy zobaczyli coś lub właściwie Kogoś - że aż padli dla kolana. W tym małym dziecku pośród tej scenerii zobaczyli i uznali Boga.


Dlaczego Bóg wybiera nędzę i biedę jako miejsce swojego Objawienia?

Odpowiedź jest naprawdę prosta - On wybiera takie miejsce, gdzie wie, że właśnie tam możemy Go spotkać. On pokazuje nam siebie w takim miejscu, żebyśmy mogli go rozpoznać w historii naszego życia.

Co więcej - On objawia się mi w tym miejscu, w którym aktualnie jestem.

Nie jutro, nie kiedy się nawrócę, zmienię, poprawię, będę lepszy itd.

On wybiera dziś i ten moment na tej liturgii, kiedy słyszysz te słowa.

On wybiera dzisiaj - to dzisiaj, które może właśnie przypomina taką nędzę i rozpacz :) ale nie finansową, ale duchową. Często doświadczamy takiej biedy duchowej :) że aż piszczy i gwiżdze!

I ta nędza przekłada się na relacje w domu, w małżeństwie, w przeróżnych relacjach, w pracy a to wszystko zaczyna się od biedy w naszej duszy. Chodzimy smutni, zamyśleni, przestraszeni, a często też nosząc w sobie bezsilność wypływającą z naszych grzechów. I Bóg właśnie wybiera to miejsce i ten czas w Twoim życiu, by się Tobie objawić. Dzisiaj chce się objawić każdemu z nas! Jak to zobaczyć i doświadczyć?


Czego możemy się nauczyć od Mędrców?

Po pierwsze oni obserwowali życie, świat - byli uważni, patrzyli na znaki jakie dzieją - czyli nie przechodzili obojętnie obok tego, co się działo, co otrzymywali każdego dnia

  • za jaką gwiazdą idę?

  • przed czym lub przed kim klękam?

Gwiazda, którą zobaczyli Mędrcy i za którą podążali - ona była widoczna dla wszystkich, ale mieszkańcy Jerozolimy czy Betlejem nie mieli czasu jej zauważyć. Nie mieli czasu popatrzeć w Niebo - podnieść głowy do góry - tak byli zarobieni / zabiegani. Byli zajęci sobą. Mędrcy chcieli czegoś więcej - byli tacy niespokojni.

Uczeni w Piśmie też wiedzieli, że to dzieje się blisko, ale nie chcieli się ruszyć. Może czasem - a nawet często narzekamy na wszystko, ale nie chcemy niczego zmienić. Tak jak jest - jest dobrze. Tym trzem to przeszkadzało. Nie mogli siedzieć spokojnie na miejscu. Mędrcy potrafili zostawić swoje ciepłe miejsca, bo chcieli od życia czegoś więcej.

Oni też nie poszli za byle-błyskotką ale za prawdziwą gwiazdą i kiedy znaleźli Jezusa - padli na kolana przez prawdziwą mądrością / przed jedyną prawdą. Nie szukali pół-prawdy i atrakcji/ świecidełek, błyskotek.

  • Mędrcy uczą nas hojności - ile daję Bogu? Bóg czeka na moje złoto, kadzidło i mirrę. Złoto to jest wszystko to z czego jestem dumny i czym mogę się pochwalić - czyli wszystko to, co dobre.

Kadzidło - to symbol oddawania chwały Bogu, ale kadzidło to też dym - to co dymi, kopci się. To są te wszystkie nieudane sytuacje, wybory. To, co wstydliwe i bolesne. To także nasze grzechy, słabości i nałogi - co ciągnie się za nami, przyczepiło się jak rzep psiego ogona i nie chce nas zostawić. to jak czkawka w najbardziej nieodpowiedniej chwili - coś, co chce ukryć, a co chwilę wychodzi na wierzch. Oddaj Mu to.

Mirra - to symbol tego co boli, cierpienia. Mirra przygotowana na dzień pogrzebu. Coś co umarło - małżeństwo, przyjaźń, marzenia, zdrowie. Ofiaruj to dzisiaj. Niech On to wypali, a woń mirry niech uniesie się jak chwała Boża.


Wreszcie Mędrcy odeszli od Betlejem inną drogą. Odmienieni, może nawróceni wrócili do swojej ojczyzny, domu. Zanieśli tam swoje małe Betlejem. Wrócili inni. Przestali się bać Heroda, bo wracali z doświadczeniem spotkania Jezusa. Wróćmy do domu - i uczyńmy tam gdzie żyjemy, pracujemy - małe Betlejem.

Comments


Jeżeli masz jakieś pytania lub sugestie to napisz do mnie...

Dzięki za wiadomość!

© 2020 Marek Krzyżkowski

bottom of page