top of page

Święto Chrztu Pańskiego

  • ojciecmarek
  • 10 sty 2021
  • 5 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 11 sty 2021



Widzimy dzisiaj dorosłego - trzydziestoletniego Jezusa, który przychodzi do Jana Chrzciciela, by od niego otrzymać chrzest.

O co chodzi w tym wydarzeniu, który nazywamy też jak wydarzenie pokłonu Mędrców - epifanią, czyli objawieniem się Boga człowiekowi.


Przychodzi Jezus w to miejsce, o którym nam napisze ewangelista Mateusz - “przychodziła (...) cała Jerozolima i cała Judea i cały region Jordanu”.

Jezus staje pośród ludzi, pośród grzeszników, pośród ludzi zagubionych, którzy sobie nie radzą z przykazaniami, nie potrafią żyć przykazaniami, których serca obciążone są grzechami i lękiem, pośród tych, którzy chcą się też pojednać z Bogiem. Jezus jest pośród nich i z nimi. On solidaryzuje się z nimi.


Jezus wchodzi do wody, która jest brudna. On czysty wchodzi do brudu - dotyka tego brudu. To nie były czyste zdroje wód, czy też woda, która nadawała się do picia.

Rzeka w tamtym czasie miała wiele funkcji - oprócz nawadniania pól to w rzece poiło się bydło, w rzece prano ale również rzeka często była miejscem mycia się ale też toaletą - widzimy to dziś chociażby gdybyśmy pojechali do Indii i przyjrzeli się rzece Ganges. To wszystko, co było w tej rzece i w niej czy na niej pływało dla nas jest symbolem grzechu. Jezus wchodzi w to - nie brzydzi się tego. Wchodzi jakby w samo sedno tego brudu, grzechu, ale też tego, co mnie przerasta lub odbiera nadzieję - gdy mówię, że jestem po same uszy w … no właśnie wiemy gdzie. Jezus się tego nie boi, nie brzydzi się tym - On tam wchodzi i jest przy mnie, jest ze mną.

Co więcej?!

Jordan to najniższe miejsce na ziemi. Są fragmenty, że koryto rzeki znajduje się od 200 do 390 metrów pod poziomem morza.

Jezus dotyka najniższe miejsce na ziemi - schodzi tak nisko, że niżej się już nie da.

Jezus wręcz zajmuje najdalsze miejsce od Nieba i właśnie tam…

… na końcu, na dnie, pośród brudu i smrodu - może w najgorszym miejscu słyszy - kocham Cię i podobasz mi się! Słyszy najważniejsze słowa.

Bóg wchodzi w najciemniejszą noc

i w największą depresję - by mnie tam spotkać,

żebym nawet w najgorszym momencie i miejscu swojego życia mógł Go spotkać.

W pięknym psalmie 139, gdy psalmista mówi do Boga -

dokąd mogę uciec przed Twoją obecnością obecnością? Gdzie się mogę schować?

i mówi:

“gdybym zstąpił do podziemnej otchłani, jesteś i tam! (...) bo ciemność nie jest dla Ciebie mrokiem, a noc jest pełna jasności jak dzień” Nawet noc i otchłań są miejscem spotkania z Bogiem. I nawet w takich miejscach i sytuacjach Bóg do mnie woła: kocham Cię!


Izajasz dzisiaj woła w imieniu Boga, czyli Bóg woła do każdego z nas:

...wszyscy spragnieni przyjdźcie do wody, przyjdźcie choć nie macie pieniędzy - pospieszcie się.

Słowa te Kościół czyta katechumenom w Noc Zmartwychwstania. Katechumenom, czyli tym, którzy za chwilę otrzymają łaskę sakramentu chrztu, bierzmowania i eucharystii.


Przyjdźcie - choć nic nie macie. Wszyscy przyjdźcie

Łaska, miłość jest za darmo.

Jedynym warunkiem jest pragnienie.

Przyjdźcie, pijcie, jedzcie, kosztujcie.

To jest to co Jezus wykrzyczał wręcz - Jeśli ktoś jest spragniony niech przyjdzie do mnie i pije!


Czym Bóg chce nas nakarmić?

Czego człowiek jest najbardziej głody, czego najbardziej spragniony?

Czego tak naprawdę w życiu najbardziej pragniemy i szukamy?

Co tak naprawdę kryje się za naszymi marzeniami, planami?

Co jest wreszcie tym naszym chlebem, który potrafi wypełnić nie żołądek, a serce?

To miłość! Jesteśmy głodni miłości? Gdzie ją można kupić? Gdzie znaleźć?


W Pieśni nad Pieśniami czytamy - na końcu księgi, że gdyby ktoś chciał kupić miłość - to się nastawi na pośmiewisko, będzie najśmieszniejszym człowiekiem na świecie.


A my dziś chcemy zarobić na miłość, na to by być kochanym. Chcemy za wszelką cenę kupić miłość - młodzi przez lajki, subskrypcję itd.

Wystarczy popatrzeć na media społecznościowe - ostatnio trafiłem na tik toka - może wiele osób nawet nie wie co to jest. Tam teraz są młodzi. Powoli się przeprowadzają z facebooka (bo tam są ich rodzice), czy instagrama - i czują się jak u siebie właśnie na tik toku (czytałem, że średnio młody człowiek dziennie spędza tam 5 godzin). To jest miejsce dzielenia się swoimi talentami, ale jest to też miejsce wołające o akceptację, o to by być fajnym, lubianym.

Dziś nie tylko młodzi, ale każdy z nas krzyczy, woła o tą miłość - tam gdzie żyjemy i przez to co robimy.

Wszyscy jej potrzebujemy. I szukamy jej - w małżeństwach, przyjaźniach - w pracy też, a nawet w klasztorze. Szukamy w relacjach, by ktoś nas pokochał, czyli zaakceptował - widząc nas i znając nas tak naprawdę jakimi jesteśmy.


I dalej słyszymy - dlaczego wydajecie pieniądze na to co nie nasyci? Dlaczego cenicie sobie srebro i trud swój znosicie dla tego, co nie da nasycenia?

Szukając i tęskniąc za miłością - często zaspokajamy się taki fast foodami.

Ile się trudzimy, tyle siły i energii ładujemy w to, co jest tak naprawdę wydmuszką.

Ile relacji, przyjaźni - które okazały się pomyłką...


Albo siedzimy ciągle w pracy, zabiegani, zarobieni - by wszystko mieć, czy żona, mąż mieli to co chcą, by dzieciom zaspokoić każde pragnienie i pomysły.

Czy nie tak też chcemy kupować miłość?

A czy my w duszpasterstwach też nie chcemy dużo robić, by zasłużyć na uznanie?

To jest ciągłe kupowanie, które często kończy się poranieniem.


Ale im bardziej błądzimy to tym bardziej tęsknimy. Za każdym nieudaną relacją, związkiem, a może i małżeństwem tkwi tęsknota za prawdziwą miłością, czyli za Bogiem. Nawet kiedy to Bogiem nie nazywam.


Jak więc kosztować? Jak właściwie przyjąć ten chleb, czy czuć się nasyconym?


1. Usłyszeć głos Boga - dziś słyszymy znów u Izajasza - przyjdźcie i słuchajcie mnie. Nakłońcie uszy, posłuchajcie mnie, a wasza dusza żyć będzie.

A co Bóg chce nam powiedzieć? Przede wszystkim są te słowa, które słyszy Jezus - kocham Cię. Zanim usłyszysz od człowieka lub zanim te słowa powiesz komuś - to najpierw usłysz to od Boga. To On najpierw mówi mi szczerze i bezinteresownie (bo On nie potrzebuje mi się przypodobać, zaimponować itd.)


2. Ale nie wystarczy usłyszeć (bo my to często w Kościele słyszymy) - trzeba też uwierzyć, że jestem kochany przez Boga, że On mnie kocha z tymi wszystkimi pięknymi i bolesnymi detalami - że moje życie, że cały ja jestem ukochany, pokochany. Doświadczenie chrześcijaństwa to doświadczenie pokochania. Pokochania, czyli pragnienia być prawdziwym. Miłość, której uczy nas Bóg to nie iluzja czy bajka. Bóg nie jest księciem z bajki, który przyjedzie na białym koniu, by mnie wyrwać z samotności.

Nie takiej miłości potrzebujemy.

On jest tym, który przychodzi do mnie - do każdego z nas i znając nasze serca (często zalęknione) nie boi się nas, nie brzydzi się nami.

On zna nasze serca, które częściej przypominają pustynię niż oazę, depresję niż Mont Everest - On zna i jest większy od tego - to znaczy tylko On ma moc to wszystko zmienić.

Ta zmiana często nie dokonuje się jakiś spektakularnych wydarzeniach - Jordan to mała rzeka.To nie Wisła czy Dunaj, ale mała rzeka - ale tam gdzie płynął Jordan, choć wokół jest pustynia to przy brzegach rośnie bujna przyroda. Tu nie chodzi o wielkość wydarzenia, ale o prawdę, która się dokonuje - czyli o doświadczenie miłości Boga, o to że jestem ukochany, ukochana.


Dziś Bóg zaprasza mnie, by zaczerpnął z tej Bożej łaski.

By ona dotarła tam, gdzie jej jeszcze nie ma, gdzie nie pozwoliłem jej jeszcze dotrzeć. Pozwól Mu się ukochać. Amen.




Comentários


Jeżeli masz jakieś pytania lub sugestie to napisz do mnie...

Dzięki za wiadomość!

© 2020 Marek Krzyżkowski

bottom of page